Da się zauważyć, że mam totalnego świra na punkcie psów. Czasem jednak świr wymyka się spod kontroli, zwłaszcza, jeśli chodzi o zdrowie tych moich dwóch gałganów. Żeby podać Szanownym Czytelnikom szybki przykład...
[evel, w panice]: R., Raven ma jakąś gulkę na szyi. BOŻE, REJWEN JEST ZA MŁODY, ŻEBY UMIERAĆ! JEZU, GDZIE TU JEST KLINIKA CAŁODOBOWA?! A nie... czekaj... po drugiej stronie też ma taką gulkę. [macanie Zuzy] Zuza też ma takie gulki... To chyba jednak węzły chłonne czy coś takiego...
Kurtyna.
Tak, wiem. Jednak nie jestem w stanie nic na to poradzić. Zaniepokoiła mnie kilka dni temu końcowa faza cieczki Raven (brunatne upławy), a perspektywa jutrzejszego dogtrekkingu wcale nie polepszała sprawy - jak mi się pies gdzieś rozkwasi z ropomaciczem w środku niczego, to co ja zrobię?!