tag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post7784479807929316865..comments2023-11-05T10:16:36.164+01:00Comments on Zuzankowy kącik. I trochę Ravenowy też.: Cebula w lesie i coming out.evelhttp://www.blogger.com/profile/15754539135140341626noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-2784106617781337802017-01-28T15:42:34.083+01:002017-01-28T15:42:34.083+01:00Hihihi ja już do tego dojrzałam, że ten typ tak ma...Hihihi ja już do tego dojrzałam, że ten typ tak ma, że bardzo kocha zwierzątka... Jako, że OE nie mam, ratowałam się kolcami,bo innego wyjścia nie miałam. U nas też zero kontaktu było, bo jakaś tam biała dupka w dużej odległości nam śmignęła. Trząsł się, wyrywał, darł się. Potrafił nakręcać się na usypane kupki ziemi.<br />Ale jest lepiej, bo widząc sarnę JUŻ nie traci rozumu, tylko wybiera pracę ze mną, za pyszne jedzenie. Choć nie zaufam mu na tyle, aby sobie tam wesoło i beztrosko biegał, nie bez dodatkowego zabezpieczenia.Kalynahttps://www.blogger.com/profile/04723257523434672283noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-49005359562762360652017-01-28T13:12:18.118+01:002017-01-28T13:12:18.118+01:00Kurde. CSV to jednak są specyficzne. Źle się wyraz...Kurde. CSV to jednak są specyficzne. Źle się wyraziłam, miałam na myśli linkę podczas prób z OE - w sensie, że potem nie musisz psa ganiać po mieście, jak coś pójdzie nie tak... <br /><br />Może zmiana trenera i próba z OE na innych warunkach? Może poszukać kogoś, kto zęby zjadł na wilczakach i ich szkoleniu? Do głowy przychodzi mi odezwanie się do Darii Wrona z Tarnowa - ona ma csv i ON, zdaje się, że niezłą szkołę dała jej suka wilczaka i dziewczyna naprawdę musiała się napocić, żeby tego psa wyprowadzić na ludzi.<br /><br />Jeśli nie... Są psy, które całe życie muszą być na uwięzi (smycz, linka) i właściciele sobie z tym radzą, idąc na przykład w aktywność zaprzęgową, trekkingi i te sprawy, do tego dokładając aktywność dla mózgu (obedience, tropienie, sztuczki, co tam pies lubi). evelhttps://www.blogger.com/profile/15754539135140341626noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-87127588730447077942017-01-28T11:28:51.253+01:002017-01-28T11:28:51.253+01:00Wilczak czechosłowacki. I powiem ci szczerze, że j...Wilczak czechosłowacki. I powiem ci szczerze, że jak zobaczyłysmy z trenerką że ten delikatny wydawałoby się impuls uwolnił calutką furię piekieł to stałyśmy przez dobrą chwilę kompletnie zbaraniałe. Młody nawet nie warczał tylko ryczał, nie chciałam nawet próbować do niego podejść. On chyba doskonale wiedział, że to ta obroża go strzeliła, bo agresja była jakby ukierunkowana na nią, starał się ją przegryźć. Z linką już próbowaliśmy, bujałam się z nią prawie rok - jak był na lince to wszystko OK, jak się ją odpina to jakby całej pracy nie było. Nie wiem, czy podejmować kolejną próbę z OE, czy po prostu pogodzić się z tym, że psa nigdy luzem nie puszczę.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-42520060180296616782017-01-26T19:16:24.694+01:002017-01-26T19:16:24.694+01:00Gratulacje :)
Moje mają 100% przywołania (młoda ...Gratulacje :) <br /><br />Moje mają 100% przywołania (młoda ze względu na swoje problemy musi mieć, a Zu też ma, tylko czasem się zawiesi nad jakąś kupą czy inną puszką po pasztecie), a mimo to mają pozwolenie tylko na chodzenie po ścieżce w naszym zdeptanym na wszystkie strony lasku. Nie wyobrażam sobie, żeby biegały między drzewami, w zaroślach i znikały mi z oczu a ja bym sobie w tym czasie... no nie wiem, nuciła piosenki i ogólnie czilowała, a dla wielu ludzi to jest normalne, o zgrozo. W każdym innym lesie psy są na smyczach, zwykle w szelkach, czasem na pasie trekkingowym, bo uważam dokładnie ta samo jak Ty - po co kusić los? evelhttps://www.blogger.com/profile/15754539135140341626noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-24823704668033876912017-01-26T19:10:40.330+01:002017-01-26T19:10:40.330+01:00OJEZUSMARIA, BIJĄ!!! I wtedy wkroczyłam ja, wołają...OJEZUSMARIA, BIJĄ!!! I wtedy wkroczyłam ja, wołając i wzmacniając pieska deszczem parówek i super ekstra emocjami za powrót. Tak naprawdę kilka powtórzeń na wysokich impulsach (plus ZAWSZE impreza na całego, parówy, bailando, wskakiwanie matce na łeb za przyzwoleniem i takie tam) wystarczyło, żeby obrzydzić pogonie. Nawet jak ją próbowałam podpuścić czasem, żeby sprawdzić, to patrzyła na mnie zbaraniała - oszalałaś, matko? Żeby mnie piorun trzasnął? <br /><br />Czasem jak ma dzień świra to jej trzeba "przypomnieć" co nieco na niskich impulsach, ale to kwestia takiej siły jakbym ją szczypnęła w dupsko (sprawdzone). <br /><br />To ciekawa reakcja, powiem Ci. Ja się zastanawiałam, czy może najpierw nie spróbować z długą linką (poleca się ją przy psach, co do których nie jesteśmy pewni, jak zareagują na korektę OE). Jaki to pies? Ja znałam maliniaka, który na korekty (innego typu) reagował furią, a ogólnie był wychowywany zupełnie pacyfistycznie i w sumie pozytywnie, bo sam był bardzo zrównoważonym, ugodowym psem. evelhttps://www.blogger.com/profile/15754539135140341626noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-80595564755096937532017-01-26T19:04:08.551+01:002017-01-26T19:04:08.551+01:00Zu naturalnie chętnie by sobie czasem zjadła jakie...Zu naturalnie chętnie by sobie czasem zjadła jakieś dziecko. Zwłaszcza takie, które ją osacza :P evelhttps://www.blogger.com/profile/15754539135140341626noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-27761084348283944382017-01-26T19:03:25.977+01:002017-01-26T19:03:25.977+01:00U nas było zero kontaktu z pacjentem podczas takie...U nas było zero kontaktu z pacjentem podczas takiej fiksy na zwierzynę. Musiałabym konkretnie ją sprać, żeby raczyła mnie zauważyć, a wiadomo, że tego robić nie będę. Wybrałam zatem mniejsze zło i możliwość korekty idealnie dobranej pod względem czasu i siły. Myślę, że z niektórymi psami się nie da inaczej i nie ma się co oszukiwać.evelhttps://www.blogger.com/profile/15754539135140341626noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-4479060588414871152017-01-26T10:49:16.269+01:002017-01-26T10:49:16.269+01:00A ja się o tą OE zapytam ;) Jak Raven na nią zarea...A ja się o tą OE zapytam ;) Jak Raven na nią zareagowała przy pierwszej korekcie i ile czasu pracowaliście z obrożą? My też borykamy się z instynktem łowieckim, niedawno zdecydowaliśmy się na elektrykę, ale efekt był dość... niespodziewany... Otóż wykorzystaliśmy ją do tej pory tylko raz, bo impuls (dodam że naprawdę lekki) wywołał u Młodego taką agresję, jakiej u niego jeszcze w życiu swoim nie widziałam, a w finale pies nie dawał się złapać przez pół godziny (chociaż pogoń za sarenką została przerwana, fakt). Od tamtej pory zbieram doświadczenia u każdej osoby, która OE używała, bo nasza trenerka trochę przy całej sytuacji zdębiała, stwierdzając że ona jeszcze z taką reakcją nie miała do czynieniaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-69859362008933933592017-01-25T16:37:51.202+01:002017-01-25T16:37:51.202+01:00Cóż chyba muszę rzucić kamieniem pierwsza. Psa nig...Cóż chyba muszę rzucić kamieniem pierwsza. Psa nigdy mi się jeszcze tfu, tfu nie udało zgubić. Raz mi smycz się przypadkiem odpięła, ale cały czas młodego miałam na oku. No i raz się smycz przerwała ale to szybka reakcja i pies od razu był przy mnie.<br /><br />Z reguły nie kuszę losu i swojej własnej psychiki, i nie puszczam psa w lesie. Nie czuję takiej potrzeby. W lesie spacerujemy tylko i wyłącznie na smyczy i szelkach. Dla mnie to jest wygoda i dla psa też jest dobrze. W zasadzie to nawet nigdy nie był luzem spuszczony w lesie. Pies ma się z tym dobrze i nie widzę by nad tym mocno ubolewał. Po prostu wiem, że w danej sytuacji nie przyjdzie na zawołanie i po co mam kusić los? Zresztą las nie jest naszym naturalnym środowiskiem. Mieszkam w takim rejonie, że dziki, sarny, lisy i jelenie to norma. Nie spuszczę i tyle. Podziwiam (psychicznie) ludzi, którzy w lesie spuszczają psy, a wiedzą że nie mają nad nim 100% kontroli. A już całkiem realistycznie twierdzę, że są 100% debilami. Tak szczerze powiedziawszy to nie wiem czy gdybym miała psa z przywoływaniem perfekcyjnym na tip - top to pozwalałabym mu hasać po tych wszystkich leśnych zaroślach między drzewami. Chyba bym wolała by się szwędał po ścieżce blisko mnie.<br />Pozdrawiamy, Wiktoria&Fado | <a href="http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/" rel="nofollow">Biscuit Life</a><br />Biscuit Lifehttps://www.blogger.com/profile/04685249244179906575noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-2174843062975222542017-01-25T16:21:01.888+01:002017-01-25T16:21:01.888+01:00To jest ten kawałek człowieczeństwa, który nieusta...To jest ten kawałek człowieczeństwa, który nieustannie mnie zadziwia. Pies musi, bo się udusi. Ale nie musi właściciel, broń Boże, co to, to nie, daj spokój, tyle pracy, kto to widział, to tylko pies i sratatata. Nie ogarniam. Nie czytam juz nawet, bo mi witki opadają i tracę zdolność do formułowania argumentów, gdyż na klawiaturę ciśnie mi się tylko "jesteś debilem, nie rozmnażaj się" I nie, nie o to chodzi, że moje psy są idealne. Ale staram się jak mogę brać za nie odpowiedzialność, a nie zasłaniam się tym, że pies to pies, sama natura. Dla młodej samą naturą byłoby, drogi przechodniu, zaaportować mi twoje jaja. Sama natura. Mam pozwolić?Lenahttps://www.blogger.com/profile/16641849325161916249noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7133028134285602644.post-82115938361868901452017-01-23T22:25:11.792+01:002017-01-23T22:25:11.792+01:00Mam takie samo zdanie jak Ty. Jak wiem, że nie odw...Mam takie samo zdanie jak Ty. Jak wiem, że nie odwołam w 100% psa na polu to go nie puszczam luzem, bo nie kuszę losu. Ale bladego pojęcia nie mam, dlaczego ludzie tak się oburzają, że psa w lesie puszczać nie wolno. Przecież psu się krzywda nie dzieje jak pójdzie na smyczy, a to my tam jesteśmy gośćmi. A już dla mnie totalnie jest teoria z kosmosu, że piesek sobie może pogonić sarenkę, przecież krzywdy nie zrobi. No, ale jak pieskowi krzywda się stanie to potem płacz i lament i jaki to świat jest zły. Choć myśliwi to mnie obecnie bardzo przerażają. <br /><br />Ja sobie napykałam biedy z Gandziochem. Bo o ile było na początku: łoooo sarenka! to ja go chciałam potulnego psiaka zrobić i wyszła z tego frustracja stulecia i piszczenie, jojczenie, wyrywanie się itp. bo sarenkę widzi. I tu beż stosownej korekty to sobie jeszcze bardziej mogłam pogłębić problem. <br />I lepsze zastosowanie korekty niż notoryczne znikanie z oczu. Kalynahttps://www.blogger.com/profile/04723257523434672283noreply@blogger.com