wtorek, 26 maja 2015

A co z Zuzanką?!

Nie została przerobiona na smalec. Ani na kluski. Ani kisiel i ciastka. Dodałabym nawet zdjęcie z dzisiejszą gazetą, ale niestety Zu ogłosiła maj Miesiącem Niewychodzenia Spod Koca, z powodu przepięknej aury, burz, niskiej temperatury itd. 



Niemal dwa tygodnie temu Zu postanowiła uciec z domu.

Ja pojechałam na dogtrekking z młodą, a Zu została w domu i była niezwykle oburzona, że Raven została ubrana w szelki z amortyzatorem i gdzieś jedzie a Zu NIE. Poczekała więc do chwili, w której mój R. pojechał na chwilę do pracy a jego brat, M., otworzył psom balkon na ogródek. Zu wyszła sobie na siku, jak gdyby nigdy nic, po czym przeskoczyła płot i siadła sobie na parkingu obok samochodu, uznając, że ONA TEŻ JEDZIE. Jak dostałam SMSa o jej wyczynach to prawie dostałam też zawału, ale ponoć szybko się zorientowali w domu, że coś jest nie tak...

Oprócz takich pojedynczych wyskoków, pokazujących, że jest może chora i stara, ale jara, Zuzanka prowadzi sobie spokojne emeryckie życie. Widzę po niej, że niestety choroba daje jej się we znaki i pies zaczyna się starzeć i bywa prawdziwą mendą w stosunku do pozostałych psów pod naszym dachem, coraz częściej histerycznie dając innym psom do zrozumienia, że generalnie to FUCK OFF. Mimo to towarzyszy nam dzielnie na długich spacerach i wyprawach rowerowych, choć zaczynam przemyśliwać dla niej jakiś koszyczek czy inną przyczepkę na dłuższe trasy. 

Pogarszają jej się także lęki, konkretnie - reakcje na pogodę, wrażliwość na nagłe odgłosy i z tego, co zdążyłam się dowiedzieć, prawdopodobnie będzie niestety coraz gorzej. Nadal jednak dostaje totalnego świra na widok piłeczki czy frisbee, więc nie jest jeszcze źle. 

Strasznie uciążliwe jest trzymanie jej na rygorystycznej diecie (serce!), bo palma jej odbija na widok/zapach jakiegokolwiek żarcia. Doszło niestety do tego, że na większości spacerów luzem panna Zuzanna wygląda mniej więcej tak... 


... bo wykorzystuje KAŻDĄ SEKUNDĘ mojej nieuwagi, żeby coś zeżreć, ba!, wypracowała mechanizmy mające na celu ukrycie jej prawdziwych zamiarów jak zasłanianie zdobyczy własnym ciałem i patrzenie, czy patrzę. Wczoraj na ten przykład odpięłam psom smycze i w tej samej chwili Zu już żarła jakieś gówno w krzakach. Niebywałe! Teleport czy co? Przybrało to wymiar obsesyjny, więc jeżeli zabieram na spacer też jakiegokolwiek innego psa i nie mogę Zu poświęcić 100% swojej uwagi, to pozostaje mi założyć jej wiadro i modlić się, żeby nie wetknęła go w jakieś... no, wiecie co.

Oprócz tego robi furorę na mieście jako pies "z takim fajnym ogonem", a co! 


Dzisiaj, bardzo umownie, Zuzanka ma ósme urodziny. 



Żyj sto lat, królewno! :)

15 komentarzy:

  1. Sto lat Zuzanku! Mały Biały przesyła Ci pozdrowienia i łapę w ucho! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam się do życzeń :-D Moja para ma identyczne, poschroniskowe nawyki żywieniowe- wszystko na dworze jest możliwe do konsumpcji
    ( gołębie odchody podsuszone na chodniku- mniam, chrup ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)

      U mnie jak znajdą g... w krzakach to stara żre a młoda się tarza... W zasadzie nie wiem, co gorsze.

      Usuń
  3. Zuzanko - duuużo zdrowia i cierpliwości dla tej Twojej matki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, a tak mnie naszło, sprawdzaliście, czy ten patologiczny apetyt nie ma wytłumaczenia w jakiejś chorobie? Rozumiem, że jesteście na bieżąco z wynikami krwi? (glukoza, fosfataza, tarczyca?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, ona zawsze żarła do wypęku i podejrzewam, że to jest raczej problem z głową (pytanie dnia - czy psy mogą cierpieć na kompulsywne obżeranie się?). Na początku po schronisku odklejała nawet gumy z chodnika (bleh), później trochę jej się za dobrze powodziło za sprawą moich rodziców (bo pies TAK PATRZY), teraz od dłuższego czasu jest na diecie, więc dostaje co do grama wyliczoną porcję i nic ponadto. Nie wiem, czy leki nasercowe mają na to jakiś wpływ... Była badana wzdłuż i wszerz, wyniki jej wyszły jak u dwulatka ;)

      Usuń
    2. Eee to spoko, tak myślałam! Wiesz w głowie to zawsze może siedzieć, u psów to często albo trauma właśnie z bidula, albo jakieś problemy z ośrodkiem sytości/głodu albo hormonalne zawirowania. Ale jak jest ok, to ok! :)

      Usuń
  5. Sto lat, Zuzanko! Żyj długo i szczęśliwie, a także (dla zdrowia psychicznego pańci) przystopuj nieco z dogówienną teleportacją. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Co do teleportacji - yes, yes, YES!

      Usuń
  6. Wszystkiego dobrego dla mojej imienniczki ;) . Zdrowia i dużo piłeczek. A to żarcie może być spowodowane dietą - jeśli zmieniłaś coś w żarciu (np. karmę na taką co ma mniej zapychacza, albo mniej zapychacza BARFowego, albo po prostu zmniejszyłaś ilość jedzenia, także objętościowo) to ona po prostu może być głodna. Normalnie, nie patologicznie ;) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)

      Co do diety to po prostu odstawiłam wszystkie (naprawdę wszystkie) dodatki, przysmaczki i zagroziłam współlokatorom śmiercią w męczarniach jak zobaczę, że ktoś psa dokarmia (na zasadzie - o patrz, spadła mi wielka buła z pasztetem i nawet nie dotknęła podłogi!) :P No i niestety, ona po prostu lubi żreć... zwłaszcza to, czego nie powinna. Pewnie ma to po mnie... choć ja zamiast szukania gówien po krzakach wolę pakę chipsów :P

      Usuń
  7. Spóźnione zyczenia! :) cieszę sie ze nic sie małej nie stało, my na szczęście nie mamy takich problemow

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystkiego dobrego Zuzanno :) Duuuuużo zdrowia, bo o całą resztę to już Pańcia się zatroszczy.

    Hmm to Zuz ma jak mój Ciap, no wypisz wymaluj. Jak był na BARFie to wszystko inne było fuuuj i bleee jeśli nie było bezpośrednio z lodówki. Od czasu przejścia na suche to jest to odkurzacz. Wiem, że mu brakuje takiego wg mnie normalnego jedzenia, ale przy jego nieokreślonej alergii nie dam rady mu komponować posiłków...

    OdpowiedzUsuń